Nałóg, bez względu na to, jakiego jest rodzaju i czego dotyczy, powoduje wyniszczenie i jest groźny zarówno dla osoby uzależnionej, jak i jej otoczenia. Wielu ludzi niestety zupełnie się mu poddaje, tracąc z tego powodu pieniądze, pracę, rodzinę i znajomych, dom, zdrowie, a często nawet i życie. Są jednak i tacy, którzy stawiają czoła nałogowi, walczą z nim. Jedni są w stanie zrobić to samodzielnie, innym zaś z pomocą przychodzi ośrodek leczenia uzależnień. Bez względu od metody radzenia sobie z nałogiem ma on to do siebie, że może nawracać i chociaż wiele osób twierdzi, że nie wiedzą jak to się stało i że uzależnienie wróciło ot tak, w jednej chwili – prawda jest taka, że dzieje się to etapami. To dobra wiadomość, ponieważ dzięki temu można zareagować zanim sprawy zajdą za daleko i nałóg powróci, często ze zdwojoną siłą.

Początki nawrotu

Pierwszym etapem jest ograniczanie działań związanych z leczeniem nałogu. Początkowo osoba uzależniona widziała problem i to, że musi go wyeliminować. Zapisała się do grupy wsparcia, odwiedziła ośrodek terapii uzależnień i zaczęła realizować zalecenia, korzystać ze wskazówek prowadzącego. Po pewnym czasie jednak stwierdza, że świetnie sobie radzi, na tyle dobrze, że może bardziej aktywnie udzielać się w grupie, może służyć wsparciem innym. Dochodząc do wniosku, że wychodzenie z nałogu nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać, decyduje się bardziej zapełniać sobie dni, np. pracując dłużej czy zajmując się domem. Terapia zaczyna schodzić na dalszy plan, bo skoro jest w stanie tak świetnie sobie radzić sama, to nic się nie stanie, jeśli opuści jedno lub dwa spotkania w ośrodku.

Etap drugi

Osoba uzależniona przekonała się, że opuszczenie jednego lub dwóch spotkań nie wpłynęło niekorzystnie na jej życie. Terapeuta lub prowadzący grupę mógł zwrócić na to uwagę podczas kolejnej wizyty, ale ostatecznie nic się nie stało. Zaczyna się więc testowanie kolejnych punktów związanych z wychodzeniem z nałogu. Wcześniej skrupulatnie planowany dzień, staje się bardziej chaotyczny, mniej rzeczy zapisywanych jest w kalendarzu lub dziennym grafiku. Osoba uzależniona zaczyna traktować planowanie jako niepotrzebne zajęcie, zajmujące tylko czas i utrudniające życie. Jeśli tak świetnie radzi sobie z nałogiem, to i z rozkładem dnia poradzi sobie bez kalendarza. To jednak prosta droga do chaosu i zapominania o wielu rzeczach. Spotkania terapeutyczne stają się coraz rzadsze, aż w końcu zostają całkowicie porzucone. Przez chwilę u osoby uzależnionej pojawia się poczucie pełnej kontroli i samowystarczalności w procesie wychodzenia z nałogu. Uważa, że nie potrzebuje terapii ani też rozmów z rodziną czy znajomymi o problemie, na samo wspomnienie o tym reaguje irytacją i skutecznie zbywa temat. Zdarza się, że wdziera się tu także pracoholizm, ponieważ praca to jedyny stały element w ciągu dnia, w dodatku połączony z obowiązkiem, w sytuacji, gdy nie planuje dnia.

Pozorne wyzdrowienie

Trzeci etap to już właściwie pogłębienie tego, co działo się w pierwszym i drugim. Według osoby uzależnionej w tym momencie już kompletnie wszystko jest pod jej kontrolą, radzi sobie znakomicie i nie potrzebuje pomocy. Może mieć nawet poczucie tego, że już wyszła z nałogu. Wcześniej unikała miejsc i ludzi związanych z nałogiem, teraz z kolei ucina całkowicie kontakt ze sferą związaną z leczeniem, w tym z terapeutą czy osobami z grupy, a zaczyna skłaniać się ku tym pierwszym. Być może zupełnie przypadkiem spotkała kogoś z tego „dawnego życia”, a później powspominała tamte czasy. Teraz może sądzić, że nie musi już unikać takich osób i okoliczności, samo spotkanie przecież nie musi prowadzić do powrotu do nałogu. Niestety tu już może pojawić się zagrożenie. Jeśli można pomyśleć, że spotkanie z przeszłością nie musi prowadzić do powrotu do nałogu, to równie dobrze można dojść do wniosku, że niewielka dawka, niezależnie czy to alkohol, narkotyki czy inny powód uzależnienia też nie zaszkodzi. W tym momencie w zasadzie już zaczynają się piętrzyć problemy. Osoba uzależniona na tym etapie zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że nie przeszła próby, a nałóg powraca i to mocniejszy niż wcześniej. Uświadamiając sobie, że straciła nad nim kontrolę, traci ją także nad resztą życia, w tym także nad pracą, będącą jeszcze do niedawna jedyną stałą w ciągu doby, co powoduje utratę pewności siebie. Osoba w tym momencie przestaje sobie radzić z coraz to drobniejszymi problemami, co powoduje narastającą frustrację. To już najczęściej krytyczny moment, w którym albo się zatrzyma, np. z czyjąś pomocą, albo wróci do nałogu, by rozładować narastającą frustrację.

Jak widać nawrót nie zawsze musi kończyć się powrotem do uzależnienia. Jest kilka momentów, w których, jeśli oczywiście zostaną prawidłowo rozpoznane, można przekierować osobę uzależnioną na prawidłowe tory. Niewątpliwą pomocą przez cały czas jest ośrodek leczenia uzależnień, w pojedynkę poradzenie sobie z nałogiem bywa naprawdę trudne.

Inspirowane: cm-medica.pl – odtruwanie poalkoholowe Warszawa